Do niedawna banki posiadały wyłączność na dostęp do historii transakcji i stanu konta swoich klientów. Open banking zakończył ten monopol, wymuszając technologiczne i prawne otwarcie systemów na licencjonowane podmioty trzecie. Skalę tej transformacji obrazują twarde dane: analitycy Juniper Research prognozują, że do 2029 roku globalna liczba zapytań API wzrośnie o ponad 400%, przekraczając poziom 720 miliardów. To systemowa zmiana, która redefiniuje sposób, w jaki rynek finansowy zarządza danymi użytkowników.
Co rynek zyskuje na otwartej bankowości?
Klienci indywidualni i firmy odnoszą wymierne korzyści z otwartej bankowości. Dla klientów indywidualnych, jak donosi szersze opracowanie Speednet na temat Open Bankingu, to przede wszystkim wygoda i kontrola. Dzięki usługom AISP (agregacja danych) zyskują wreszcie całościowy obraz swoich finansów w jednej aplikacji, co realnie ułatwia analizę wydatków i budżetowanie. Co więcej, procesy, które dotychczas bywały czasochłonne, zostają znacznie skrócone. Dobrym przykładem jest wnioskowanie o kredyt, gdzie zamiast dostarczać papierowe wyciągi, klienci mogą (za swoją zgodą) pozwolić kredytodawcy automatycznie pobrać niezbędne dane o dochodach.
Przedsiębiorcy, zwłaszcza z sektora MŚP, zyskują skuteczne narzędzia. Przykładowo, integracja systemów księgowych czy ERP z rachunkami bankowymi pozwala zautomatyzować masę procesów – od fakturowania po windykację. Z kolei lepszy dostęp do zagregowanych danych przekłada się na trafniejsze decyzje i łatwiejszy dostęp do finansowania.
Korzyści widoczne są także po stronie banków i fintechów. Choć początkowo banki mogły postrzegać PSD2 jako zagrożenie regulacyjne, dziś coraz częściej widzą w tym szansę, ponieważ open banking pozwala im tworzyć innowacyjne produkty, lepiej odpowiadające na oczekiwania klientów. Stwarza to również okazję do budowania nowych źródeł przychodów, np. przez oferowanie zaawansowanych API czy strategiczną współpracę z fintechami.
Dla fintechów (TPP) otwarta bankowość to prawdziwy motor napędzający wzrost. Dlaczego? Zyskują dostęp do szerokiej bazy klientów banków, często bez konieczności ubiegania się o pełną licencję bankową (choć nadal muszą spełniać rygorystyczne wymogi jako licencjonowany TPP). Ta symbioza łączy stabilność i zaufanie banków ze zwinnością i innowacyjnością fintechów.
Praktyczne zastosowania Open Bankingu
Najbardziej powszechnym przykładem są aplikacje PFM (Personal Finance Management). To klasyczne narzędzia, które dzięki usłudze AISP łączą się z kontami w różnych bankach, prezentując pełen obraz finansów, kategoryzując wydatki i pomagając planować budżet. Inny przykład to uproszczone procesy kredytowe, polegające na możliwości szybkiej weryfikacji zdolności kredytowej przez automatyczne pobranie historii transakcji.
Kolejny obszar to płatności PISP w e-commerce, czyli coraz popularniejsza metoda płatności w sklepach internetowych, umożliwiająca bezpośrednią, tańszą i szybszą transakcję z rachunku bankowego. Warto też wymienić zautomatyzowaną księgowość dla firm, oznaczającą integrację oprogramowania ERP czy księgowego z systemami bankowymi, co automatyzuje rozliczenia i fakturowanie. Listę zamykają zautomatyzowane platformy doradztwa inwestycyjnego, które mogą analizować sytuację finansową klienta (dzięki AISP) i proponować spersonalizowane oferty.
Jak API napędza Open Banking?
Technologicznym fundamentem tej koncepcji jest API (Application Programming Interface). Interfejs ten działa jak bezpieczny, “cyfrowy pośrednik”. Banki, działając na żądanie klienta, otwierają dla tych pośredników ściśle określone kanały, dzięki czemu licencjonowane aplikacje zewnętrzne mogą albo odpytać system banku o konkretne dane (np. historię konta), albo zainicjować płatność.
Aby ten skomplikowany system zadziałał, różne systemy muszą „mówić” tym samym językiem. Właśnie po to tworzy się standardy API, takie jak kluczowy dla naszego rynku PolishAPI czy brytyjski Open Banking Standard, gdyż gwarantują one, że komunikacja jest ujednolicona i bezpieczna.
W centrum tego wszystkiego zawsze musi stać klient, dlatego proces udzielania zgody jest absolutnie fundamentalny. Musi on być w 100% transparentny, aby klienci dokładnie wiedzieli, jakie dane udostępniają, komu i na jak długo. Co najważniejsze, dzięki temu mają nad tym pełną kontrolę i mogą taką zgodę wycofać w dowolnym momencie.
Kluczowi uczestnicy ekosystemu
Pierwszą i najważniejszą są klienci (indywidualni i firmy), czyli właściciele danych i główni decydenci. Drugą grupą są banki (ASPSP – Account Servicing Payment Service Providers), instytucje prowadzące nasze rachunki, które są regulacyjnie zobowiązane do udostępniania danych i obsługi płatności w ramach open bankingu.
Trzecią grupę stanowią dostawcy zewnętrzni (TPP – Third Party Providers). Są to licencjonowane podmioty (często fintechy), które tworzą nowe usługi i dzielą się na trzy główne typy. Pierwszy z nich to AISP (Account Information Service Providers), czyli dostawcy, którzy świadczą usługę dostępu do informacji o rachunku. To właśnie oni stoją za aplikacjami, które pozwalają w jednym miejscu zobaczyć salda i historię z trzech różnych banków.
Drugi typ to PISP (Payment Initiation Service Providers), oferujący usługę inicjowania transakcji. Z kolei ostatni to CBPII (Card-Based Payment Instrument Issuers), czyli podmioty, które mogą weryfikować dostępność środków na karcie przed zleceniem transakcji.
Rola dyrektywy PSD2
Ten szybki rozwój ma swoje podstawy regulacyjne. W Europie mówimy tutaj o dyrektywie PSD2 (Payment Services Directive 2).
Ten unijny akt prawny ustanowiono, aby osiągnąć kilka fundamentalnych celów, takich jak zwiększenie konkurencji na rynku usług płatniczych, wspieranie rozwoju innowacyjnych usług finansowych oraz wzmocnienie bezpieczeństwa płatności i ochrony danych bankowych. Jednocześnie dyrektywa miała zapewnić skuteczniejszą i realną ochronę praw konsumentów, dążąc do stworzenia zintegrowanego i wydajnego europejskiego rynku płatności oraz wyrównania szans dla wszystkich dostawców usług płatniczych.
SCA jako mechanizm silnego uwierzytelnienia
Jednym z najważniejszych wymogów, jakie przyniosła PSD2, jest Silne Uwierzytelnienie Klienta (SCA – Strong Customer Authentication). W praktyce oznacza to koniec logowania się do banku czy zatwierdzania płatności samym hasłem, ponieważ SCA wymusza weryfikację tożsamości klienta za pomocą co najmniej dwóch z trzech niezależnych elementów, łączących wiedzę (coś, co klient wie, np. hasło, PIN), posiadanie (coś, co klient ma, np. telefon z aplikacją, token) oraz cechy biometryczne (coś, czym klient jest, np. odcisk palca, skan twarzy).
To rozwiązanie drastycznie podnosi poziom bezpieczeństwa i utrudnia oszustwom przeprowadzanie nieautoryzowanych transakcji. W Polsce zapisy PSD2 wdrożono poprzez nowelizację Ustawy o usługach płatniczych. Nad rynkiem i działalnością wszystkich podmiotów (banków i TPP) czuwa Komisja Nadzoru Finansowego (KNF). To właśnie KNF dba, by instytucje działały zgodnie z prawem, chroniąc użytkowników końcowych.
Wielka Brytania ze swoim CMA Order bywa stawiana za wzór rynkowego wdrożenia, a Australia poszła jeszcze szerzej, implementując Consumer Data Right (CDR), który obejmuje też inne sektory gospodarki.
Identyfikacja wyzwań i realnych ryzyk
Ten model generuje jednak również konkretne wyzwania, których nie wolno ignorować.
Najważniejszym pozostaje bezpieczeństwo danych i prywatność, ponieważ w świecie, gdzie dane mają ogromną wartość, ryzyko wycieków czy cyberataków rośnie. Otwarcie API to stwarzanie nowych wektorów ataków, co wymaga stosowania rygorystycznych standardów bezpieczeństwa, szyfrowania i regularnych audytów po obu stronach – banku i TPP. Równie istotna jest transparentność, gdyż klienci muszą mieć pewność, że ich dane finansowe nie są nadużywane.
Kolejny obszar to wyzwania technologiczne. Zapewnienie pełnej interoperacyjności API między bankami jest skomplikowane. Mimo istniejących na rynku określonych standardów w praktyce implementacje nadal mogą się różnić, co generuje dodatkową pracę po stronie TPP. Jednocześnie dla banków to także niemałe koszty wdrożenia i utrzymania tych systemów.
Kluczowym wyzwaniem pozostaje także edukacja i budowanie zaufania, ponieważ wielu klientów nadal podchodzi z dużą rezerwą do udostępniania swoich wrażliwych danych finansowych podmiotom trzecim, nawet jeśli są licencjonowane przez KNF. Dlatego też niezbędna jest systematyczna edukacja, która wyjaśni korzyści i rozwieje obawy dotyczące bezpieczeństwa.
Kluczowa staje się również kwestia odpowiedzialności. W tak złożonym ekosystemie precyzyjne ustalenie, kto ponosi odpowiedzialność za błędną transakcję jest kluczowe, chociaż regulacje przewidują pewne mechanizmy. Niezależnie od nich, jasne procedury sporne są niezbędne dla ochrony konsumentów.
Podsumowanie: Nowa era kontroli nad danymi
Open banking jest zatem czymś więcej niż tylko technologiczną innowacją. To strategiczna zmiana paradygmatu, która przesuwa siłę z instytucji w stronę klienta. Nie jest to już koncepcja, ale realne, rynkowe narzędzie, które – mimo wyzwań związanych z bezpieczeństwem – redefiniuje pojęcie wygody i kontroli w finansach. Kluczem do tej transformacji jest świadoma zgoda, zamykająca erę monopolu na dane i otwierająca drzwi do prawdziwie spersonalizowanych usług.
Artykuł sponsorowany